top of page
Przestrzeń pustki
Pustostan głuszy wyściełany betonową wylewką, gdzie jedni budują dom, a inni więzienie. Miarowy i chroniczny dźwięk niczego rezonuje w przestrzeni. Świetnie spakowana samotność odbija się od ścian.
Kolejny raz jestem w środku, a chciałam być na zewnątrz.
Nie dostałam instrukcji ani mapy – gdzie jest wyjście ewakuacyjne?
Kolejny raz rozpalam ogień od nowa, gdy gaśnie wraz z przekonaniem, że warto.
Bo czy warto?
Nie wiem już nawet – to była mąka czy mleko?
Kolejny raz mówiłam niebieski,
oni zielony.
Matko, zakrzywiona perspektywo!
Kolejny raz chciałam złapać bilet do prawdy, przegapiłam swój czas. Cykle myślące spokojnie odchodzą, stopniowo wracają.
Kolejny raz formułuję od nowa.
Kolejny raz.
Jestem zmęczona.

bottom of page