top of page
Untitled_Artwork copy 2.png

nelodia na dnie

Papieże umierają, turyści upadają,

ktoś rozbił telefon na głowie innego,

gdzieś tragedia przy wycince drzew.

A ty.

Przygrywasz melodię na gitarze,

opuszki łagodnie drapią prosty rytm.
Ktoś podłożył
coś, a tamten znalazł mniej.

Kogo wybierzesz? 

Pytają.

A ja mowię nic.

Taki akord był od zawsze,
słyszę to nie pierwszy raz.
Leniwa materia wpleciona w tło, słodka
przygrywka,

gdzie
wiatr rozkłada rytm.

Będzie grał do końca,

a potem

jeszcze raz i drugi.

Tylko melodia do
końca moich dni.

Reszta to dno.

Face
bottom of page