top of page
Untitled_Artwork copy 2.png

Bez słów

tak szybko

lata pochłoną,

zakwitną zmarszczki.
Cienkie nitki skóry ogłoszą upadłość.
Szyjne żłoby,
brzuszne bruzdy,
fałdy z dupy.
Koryta anatomicznej ciemności.

Podbród wysunie się,

zwisając jak ciężka wstęga
masująca dekolt dojrzałej pomarańczy.
Cyce z wiotkim sutem
przykleją się do brzucha,
nękając suche biodro.

Twoje ciało było słabe,
kiedy leżałaś na tej zimnej sali.
Nie przygotowałaś mnie.
Spojrzałaś raz
i odebrałaś prawo pytać.

Nie chcę umierać
bez wielu słów,
z tyloma pytaniami.

very soon
bottom of page