Ciało w torbie
Niosę ciało w torbie. swoje.
Kierunek: zagubiona tożsamość.
Wspomnienie goni:
dlaczego.
Miejsce, którego nie znam, zapomniałam z czasem.
Nie spotkamy się więcej.
nie tym razem, nie nigdy.
Bezwonna dłoń wypadła, jak ryba
na dywan piachu.
Niedorośli rodzice czekają na jedynkę,
zanurzeni w sztuce fałszywej odpowiedzialności.
Wiedzą?
Nieudolność zaczyna się wraz z decyzją.
Rozsypane włosy szorują podłogę,
zostawiają mokry ślad.
Pociąg ślizga się do celu,
niczym narciarz z góry w dół.
Obce twarze, ich oddechy,
lotny smród.
Gdzieś wibruje lekki blues.
Tory szumią w mojej głowie.
Bez ruchu, bujamy w rytmie drogi.
Drobne paznokcie rysują w kałuży czas.
Gwizd. wyrocznia.
Mówi. idź.
Tak przekraczam czasu próg.
Ciało wierci się i śnieży.
Rozpamiętuję ruch.
Wyobraźnia zacofana
dławi imitacją.
Jestem tajnym obserwatorem,
rozpiętym między gestem a myślą.
Minister cudzych emocji. bez nominacji, bez głosu.
Ciało woskowej lalki porzucone w kącie, tym przy drzwiach.
Idę dalej.
Wdycham woń przeszłości.
