top of page
Untitled_Artwork copy 2.png

Rogi i zawiasy

szarpiesz mną, matko. to boli.


zupełnie jak oglądanie
twarzy człowieka, zrodzonego
z kobiety bezwzględnej.
kalka pośmiertnego wspomnienia mojej babki.

zły synuś. twórca na papierze,
demon strachu z prawdziwych iluzji.

miał swój portret na ścianie piwnicy. jako dziecko intrygowała mnie
linia akrylowa gęby,
kilka zawiasów, dwa rogi, wściekła czerwień. złość.

plugawe ślepia, mawiałaś, matko,
wskazując na obraz.

A ty, tato, miałeś być snem,


który przeminie,


a byłeś koszmarem na jawie,


który,


zamieszkał w chmurach bezpowrotnie.

dribbe
bottom of page