Oda do Kurwy i Dziada
Wychowani w mroku piszą o kurwach i dziadach,
żulach i dilerach, by oddać cześć bolero
ulic ślepych, gdzie tango tańczy szczur,
a w cieniu śpiewa kot.
Bezszelestni obserwatorzy
rytuałów krwi i kości spijają brudy:
nasienie, popiół, grzech.
Przyczajeni w bramach nocy, ułożeni w szczelinach,
dźwigają bezwstyd miasta.
Czujni. Ich oczy — rozbiegane.
Sens — grzebany w mroku. Samotni degeneraci.
Chytre rączki pocierają noc.
Pragną ruchać gzymsy, trzepać mury,
dymać tynk. Obdrapane ściany
nienasyconych dusz.
Jęzory pomadek Chanel
wyssą ciecz ceglanych szpar.
Niedojebani — w rozbryzgu pląs.
Ta Ćma — szemrana matka — karmi dzieci
prochem gwiazd.
Kurwy i dziady, żule i dilerzy.
Do świtu sieroty zmroku będą strzec
jadłospisu nocy.
Serwować ciekawskim terror.
Niech ten taniec
będzie ostatni,
zanim słońce
obliże wargi miasta.

